2010

Najlepszym wywiadowcą Chorągwi został Kajetan Maracewicz z 2 MDH „Oleandry”.

W sobotę ok. godz 15.00 na polanie biwakowej w Zimnych Dołach zakończyliśmy Manewry Wywiadowców.
Do zawodów zgłosiło się 12 chętnych. Jeden ze względu na wiek nie został zakwalifikowany (a szkoda).
W dniu zbiórki pogoda nie zachęcała do całodniowej wyprawy – od nocy nieustannie padał deszcz. Nie zraziło to jednak najlepszych – na starcie stawiło się 8 wywiadowców.
Pierwszym etapem była krótka 1,5 godzinna gra miejska. Należało przy pomocy mapy i fotografii odnaleźć w okolicy miejsca uwidocznione na zdjęciach oraz odczytać napisy zasłonięte na fotkach. Literki z wyrazów układały się w hasło – cytat z Baden Powella. Dla utrudnienia literki były przemieszane, a dodatkowo w wyrazy powtykane były niepotrzebne. Zadanie okazało się zbyt skomplikowane gdyż nikomu przed ustalonym czasem nie udało się go rozwiązać.
Drugim etapem był przejazd pociągiem do Zalesia Górnego. Podróż nie była jednak bezczynna – w drodze trzeba było ułożyć wiersz interpretujący przypisany numerem startowym punkt Prawa Harcerskiego.
Trzecią, najważniejszą częścią był bieg terenowy. Start odbywał się w 7 minutowych odstępach. Czekający na swoją kolej z otrzymanego drewna strugali łyżki. Trasa nie była długa i nie przekraczała 3 km. Za to urozmaicona została aż 14 przeszkodami, które pokonać trzeba było jak najszybciej, ale i też jak najsolidniej.
Szlak rozpoczynał bieg do stawu, który należało przepłynąć za pomocą pontonu, potem bieg groblą i przeprawa po moście linowym. Tuż za nim należało złożyć rower tak by nadawał się do jazdy. Kawałek dalej zadanie zmierzenia szerokości rzeki – jak najdokładniej. Kolejna przeszkoda – zadania z samarytanki, potem układanie struktury organizacji. Następny sędzi zapewne zaskakiwał, gdyż na wstępie odcinał guzik i kazał go jak najszybciej przyszyć. Aby tylko nie skupiać się na pracy rozpytywał o szczegóły ubioru poprzedniego sędziego – to dodatkowe zadanie na spostrzegawczość. Z kolejnym zakrętem czekał uzbrojony osobnik wręczający wiatrówkę. Z miejsca przechodził w bieg każąc po drodze wykonywać strzelanie do ruchomego celu. Następnym zadaniem było odgadywanie postaci pokazanych na fotografii, takich, jakie wywiadowca znać powinien z imienia, nazwiska i sprawowanej funkcji. Na kolejnej przeszkodzie sprawdzana była umiejętność zapamiętywania, ale nietypowo. Na drogę dostawało się mini słownik – na przeszkodzie zaś trzeba było rozpoznać tekst na tyle, aby go zrozumieć i dać odpowiedź na pytanie sędziego.
Dalej pozornie można było się odprężyć. Sędzia wręczał mp3 i słuchawki. Trzeba było tylko rozpoznać tytuły fragmentów utworów, jakie były emitowane. Rozstawianie namiotu zajęło wiele czasu i przeszkoda mimo dwu namiotów do wykorzystania narobiła kolejek (czas postoju zawodnikom był odliczany). Pod koniec trasy ulokowane zostały jeszcze 3 zadania. Typowo cyrkowe – próba jazdy na monocyklu oraz zadanie z kocem. Koc jednak był tu tylko zmyłką. Wywiadowca dostawał rozkaz zrolowanie go tak, by można było przytroczyć. Nagle w trakcie jego pracy wyskakiwał palący się i krzyczący z przerażeniem człowiek. Trzeba przyznać ze niewielu wiedziało jak się zachować. Pozorant jednak dzięki asyście wyszedł z zawodów bez szwanku. Zwieńczeniem zmagań było rozpaleni ogniska co przy nieustannej mrzawce od rana nie było łatwym zadaniem.
Przerywnikiem był posiłek. Tu przydały się strugane na starcie i kończone na mecie drewniane łyżki.
Ostatnia częścią zmagań był turniej musztry. Komendy wykonywane były w szyku. Kto zaliczył dwie pomyłki odpadał i tak aż do wyłonienia zwycięzcy.


Powoli zbliżał się zmierzch. Zakończył się też turniej.

Najlepszym wywiadowcą chorągwi został Kajetan Maracewicz z 2 MDH „Oleandry”.
Zwycięzca otrzymał pamiątkowy zegarek.

Braterski uścisk dłoni w kręgu zakończył II Manewry Wywiadowców 2010 r. Za rok kolejne. Dla tych którym się nie poszczęściło najbliższa szansa na wygraną już w lutym – turniej ĆWIKÓW!


Więcej fotek już wkrótce.
Poniżej szczegółowe wyniki punktowe.